niedziela, 8 stycznia 2017

My sweet 18




I oto nadszedł ten wielki dzień.
Cholera jak to szybko minęło.
Całe życie czekałam, czekałam, a teraz?
Teraz chciałabym mieć 8 lat a nie 18 naście.
Owszem mogę już sama rządzić swoim życie, ale i muszę brać za nie odpowiedzialność.
Nie mogę popełniać już tak wiele błędów.
Muszę liczyć się z konsekwencjami.
Straszne jest to jak ten czas leci.
Teraz już czas zacząć myśleć o sprawach poważniejszych. :)
Hyhy. Zakup samochodu?
Chciałabym, ale z tym jeszcze poczekam.
Chcę sama sobie zrobić prezent urodzinowy.
Nie chcę wydawać ciężko zarobionych pieniędzy na niepotrzebne duperelki.
Kosztowny prezent, ale jeżeli się uda będzie mieć wpływ na całe moje życie.
Wiadomo, iż nie od razu, ale będzie przydatne...
Nie chcę zdradzać o co chodzi.
Nie jestem pewna w 100% procentach czy jestem gotowa  ...
Raz się żyje. Trzeba wszystkiego spróbować.
Jeżeli się uda na pewno się tym z wami podzielę.
Nie będzie to żadna kosztowna torebka, ani buty. Nic z tych rzeczy.
Nie jestem typową modnisią.
Mam również inne priorytety.
Wiadome, że lubię ładnie się ubrać, czy mieć coś modnego itd...
Ale na pierwszym miejscu stawiam wyjątkowe sprawy.
Te, które przyniosą jakieś większe korzyści.
Korzyści widoczne przez całe życie.

Jest późno. Mój mózg zaczyna się wyłączać.
Chciałam wam jednak pokazać kilka zdjęć z tego wyjątkowego dnia.
Impreza była kameralna, ale bardzo fajna.
Ja osobiście jestem zadowolona. Spędziałam ten dzień z najbliższymi osobami.
Hyhy. Nie opiłam się. Wypiłam, ale się nie opiłam. Byłam grzeczna,
Wszystkim dziękuję za przybycie.
I co najważniejsze dziękuję mojej rodzinie za wychowanie mnie na człowieka takim jakim jestem.
Głównie ten dzień powinien być dniem podziękowań dla rodziców, dziadków, za to że nas wychowali, znosili nasze humorki, płacze, jęki.
W głębi serca zawsze pozostanę małym dzieckiem.
Cieszcie się dzieciństwem póki możecie. Doceniajcie jej.
Bycie dorosłym nie jest takie proste.
Chciała bym mieć maszynę, cofnąć czas i choć przez chwile znów być dzieckiem.
Chciałabym wrócić do czasów , kiedy największym kłopotem było to czy zdążę na dobranockę.
Hyhy. ok może się nie rozczulam bo zaraz ryknę płaczę.

Zwykła luźna stylizacja. Czarna koronkowa bluzka i ulubione jeansy.
Najlepsze w świecie.
Bez kombinacji. :)
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz